Już po maturze, już sezon rozkręcony na dobre, już zamówienia ruszają pełną parą, już sprężam się do roboty ;)
Koszula dla M. uszyta w całości ręcznie w 2 dni, zielona krajka
(poniżej) z którą męczyłam się niemiłosiernie prawie przez 2msc, albo i
więcej też skończona a tymczasem siedzę nad Birką. Póki co mam 3,40m. W
planach jest 5m ale takim tempem myślę, że bardzo szybko to skończę.
Dalej już same przyjemności, bo Osada, Drohiczyn i inne odtwórcze
plany z Norwegią włącznie ;) Najdłuższe wakacje życia póki co spędzam
naprawdę pracowicie, mam nawet listę rzeczy które musze jeszcze zrobić
^^. Pomijając już listę zamówień, na której jedna osoba czeka na swoją
krajkę już od Wolina zeszłego roku. Cieszę się jedynie, że czeka nadal i
to nad wyraz cierpliwie. Ale ale! Skończę Birkę i biorę się za te
swasty. To będzie pierwszy dwustronny projekt, miejmy nadzieję, że
udany.
Szczęściem nie muszę się martwić, że na czas pracy nad Przemysławową
krają warsztat stanie w miejscu - odkąd M. podłapał fach zawsze cośtam
się robi. Obecnie pracuje nad beżowo-brązową krajką na pas.
Co do krajki poniżej - wzór jest jedną wielką kombinatoryką. Miało
być zupełnie inaczej, ale że mi się spodobalo i z daleka wygląda na
swasty to tak już zostało.
Tylko dlaczego ja tak lubię te krajki jak już są skończone a jak je robię to klnę na nie jak szewc? ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz