piątek, 1 kwietnia 2011

No i sezon oficjalnie się rozpoczął. Ostara była, także wyczekiwać tylko aż wyjazdy zaczną się niemalże co tydzień. Póki co jest dobrze i nie dobrze. Dobrze, bo praca jakoś się tam kręci i przygotowania do egzaminów też, no ale - krajka jak stała tak stoi. Brakuje może 1,5m i trochę czasu. Owijacze dla Mężczyzny czekają aż kupię len i będę miała większy zapas, no i krajki na owijacze... No niestety. Coś kosztem czegoś. Koszula wykończona, kaptur dzisiaj również w stanie dokonanym, z zamówieniami jestem na zero czyli sezon martwy jak najbardziej spożytkowałam w całości.

Póki co są plany jedynie na kilka birkowych czapek, owijacze, krajki do nich i dokończenie fartuszka na sprzedaż. A w momencie kiedy będę w 150% na zero ze wszystkim, kiedy mój mężczyzna będzie miał kilogramy cierpliwości do mnie, gdy postanowi mi prać i gotować, żebym o nic nie musiała się martwić przez bite dwa dni - wtedy wezmę się za odwlekany już 3 rok projekt krajki gigant snartemo.
Tymczasem odgrzewany kotlet który czeka na kupca:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz