Pomijając wszelkie przeciwności krajkowania jak brak wełny i lenistwo
- nadal coś robię! Mimo rozciętego do mięsa palca M. i mimo mojej
obolałej dłoni powstaje właśnie syrop z szyszek ;D Straty w ludzich są
tak wielkie, bo nie przewidzialam, że młode szyszki i tak będą tak
twarde, że z ledwością da się je kroić.
Ale ale - efekt jest, bo szyszki sok puszczają a tymczasem zdjęcia z przygotowań do pozyskiwania soku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz