wtorek, 7 lutego 2012

Kołowrotek raz!

Jak na prawdziwą Wełnicę przystało postanowiłam dalej iść w stronę przędzenia i od babci wyprosiłam kołowrotek. Jest jeszcze w stanie renowacji - bardzo mu potrzebnej bo był ledwo żywy, ale już sprawdziłam czy będzie działał. I działa. Nie w 100% tak jak powinien ale to chyba kwestia braku jednej części która służyłaby do wprawiania w ruch albo samej szpuli albo samego wrzeciona, żeby nić nie tylko się skręcała ale i nawijała od razu. Mimo wszystko da się to obejść i uprzędłam już nieliczną, bo nieliczną, ale połowę swoich zapasów czesanki. a może niedługo będę robić krajki z własnoręcznie przędzonej wełny?
Efekty przedstawiam tu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz